O firmie. O mnie.
Przez ponad 30 lat łowiectwo dla mnie praktycznie nie istniało, mimo iż znałem kilku myśliwych, a jeden z nich był przez lata moim szefem, w zastępstwie którego, jeszcze jako aplikant prowadziłem sprawę sądową z zakresu szkód łowieckich. Kiedyś, będą u polującego przyjaciela pomyślałem, że chciałbym zobaczyć jak to wygląda. Zabrał mnie w zimie na zbiorówkę… Potem był staż, kurs, egzaminy, pierwsza broń, pierwsza ubita zwierzyna, uprawnienia selekcjonera, funkcja w zarządzie koła łowieckiego, funkcja w strukturach macierzystego okręgu, artykuły w gazetach łowieckich. No i asystowanie przy szacowaniu szkód, zaś później samodzielne szacowanie. I tak do dzisiaj.
Moim zdaniem poza polowaniem to szacowanie szkód jest najlepszym co w łowiectwie można znaleźć. Dlaczego? Bo obcuje się z przyrodą tam gdzie obok lasu jest jej najwięcej – na polu. Bo obcuje się z drugim człowiekiem, który jest nieodłącznym elementem przyrody – rolnikiem.
Jeśli pasja ma być pracą, to ta musi być wykonana profesjonalnie. Rolnik oczekuje od szacującego przede wszystkim uczciwości i wiedzy o uprawie nie mniejszej niż sam posiada. Trzeba mieć zatem umiejętności i doświadczenie. I bezustannie się rozwijać.
Jak to u mnie wygląda?
Od ponad 17 lat wykonuję zawód radcy prawnego. Specjalizuję się w prawie administracyjnym, w tym także prawie ochrony środowiska. Siłą rzeczy swobodnie poruszam się w regulacjach prawnych dotyczących łowiectwa. Z zakresu szacowania szkód ukończyłem szereg kursów, w tym także tych organizowanych przez Polski Związek Łowiecki oraz Lasy Państwowe. Ukończyłem wreszcie studia podyplomowe „Gospodarka łowiecka i ochrona zwierzyny” na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu. Cały czas szacuję szkody i wpieram innych w szacowaniu, interpretacji przepisów z zakresu łowiectwa oraz – co nieuchronne – także w sporach, tych sądowych nie wykluczając.
A w ostatnim czasie zostałem wpisany na listę biegłych sądowych m.in. w zakresie szacowania szkód łowieckich. I co najważniejsze. Szacując szkody „przestaję” być myśliwym. Dla mnie najważniejsze jest zgodne z przepisami oraz zasadami przeprowadzenie procedury szacowania. Tylko tak zdobywa się uznanie i zapracowuje na szacunek.