Przebieg czynności – szacowanie szkód łowieckich
1. Zaczynam od objaśnienia zainteresowanym stanu prawnego (w tym procedury szacowania), a następnie metodyki szacowania danej uprawy. W porozumieniu ustalamy próby badawcze, ich ilość, rozmiar i umiejscowienie na uprawie. To ustalenie traktuję jako wiążące i jeżeli jedna strona będzie chciała próby zmienić, to bez zgody drugiej strony nie wyrażę zgody na zmianę.
2. Zbieram informacje o uprawie. Ustalam czas nawożenia, stan poprzedniej uprawy i ewentualne szkody, czas wysiewu bądź sadzenia, przyjmuję informację o zastosowanych odmianach roślin, klasie bonitacyjnej gruntu, dotychczasowych doświadczeniach rolnika z uprawą, a myśliwych ze szkodami na niej. Niezmiernie ważne jest też ustalenie przeznaczenia uprawy. Przyglądam się stanowi uprawy oceniając go wedle skali wynikającej z obowiązujących przepisów.
3. Przystępuję do pomiarów w terenie. Stosuję wszystkie dopuszczalne prawem techniki pomiarowe począwszy od tych tradycyjnych (pomiar taśmą mierniczą, kołem pomiarowym, dalmierzem nitkowym) przez nieco nowocześniejsze (dalmierz laserowy) na skończywszy na najnowszych: użycie odbiorników Globalnych Systemów Nawigacji Satelitarnej (GNSS) , wykorzystanie danych zawartych w systemach informacji przestrzennej (GIS) oraz – zwłaszcza w przypadku dużych upraw zdjęcia wykonane z bezzałogowych statków powietrznych (dronów).
4. Czas na próby badawcze. Tu wszystko zależy od rodzaju uprawy. Inne próby ustala się dla kukurydzy, inne dla ziemniaków, a jeszcze inne dla łubinu. Bazuję na wypracowanych od lat metodologiach szacowań poszczególnych upraw. Ale mam też kilka własnych, sprawdzonych rozwiązań.
5. Jeżeli przeprowadzam szacowanie ostateczne to badam szczegółowo plonowanie uprawy, w tym ilość plonu z próby badawczej oraz jego jakość. Jakość ma przecież wpływ na cenę plonu.
6. I wreszcie wyliczenie odszkodowania. To już praca biurowa, która – co ciekawe – nie zależy od wielkości uprawy. Najważniejsze jest bowiem to, że rzetelnie wykonane w terenie pomiary i badanie uprawy pozwalają na precyzyjne wyliczenia niezależnie od tego czy szacuje się uprawę na 1 hektarze, czy na 100. Zasady są identyczne; matematyka sprawdza się w każdym przypadku.
7. Przyjąłem zasadę, że wyliczenia przedstawiam zainteresowanym jeszcze przed sporządzeniem protokołu. Nie mam nic do ukrycia; profesjonalne wykonanie pracy jest najważniejsze. Poza tym – nikt nie jest nieomylny, każdy potrzebuje weryfikacji swojej pracy. I wreszcie, co równie istotne – mam świadomość, że poprzez moje wyliczenia decyduję o cudzych pieniądzach.
8. Wreszcie sporządzenie protokołu. To ostatnia czynność. Formalnościom musi stać się zadość!